środa, 13 listopada 2013

Rozdział 3

*15 minut później*
Nie chciało mi się już myć tej podłogi więc podeszłam do Damiana. 
-Damianek.-zrobiłam słodkie oczka. 
-Tak. 
-Zmęczyłam się.
-no to odpocznij.
-Jasne- usiadłam na ławce. Przyglądałam się każdemu ruchu chłopaka. Chyba podoba mi się Damian. Z przemyśleń wyrwał mnie głos chłopaka.
-Nie musisz mi się tak przyglądać wiem że jestem pociągający.
-pff..jak ten mop.- przyłożyłam sobie ręce do buzi. Damian wziął wiaderko z wodą i zaczął zbliżać się do mnie. Wstałam.
-o nie ! Damian ! nie!- chłopak nie posłuchał mnie tylko wylał na mnie zawartości.
-Damian!-wrzasnęłam.
-I tak jesteś śliczna!- wzięłam drugie wiaderko i wylałam na chłopaka.
-o..teraz to pożałujesz.- zaczęłam uciekać a Damian pobiegł za mną. W końcu poślizgnęłam się i upadłam a chłopak na mnie. Chłopak zaczął mnie łaskotać.
-Da..mian prze..pra..szam!- krzyczałam przez śmiech. Chłopak przestał mnie łaskotać i zbliżył swoją twarz do mojej myślałam że chce mnie pocałować ale skręcił i szepnął mi do ucha. 'wybaczam ci że mnie oblałaś ale za to że porównałaś mnie do mopa należy ci się kara'. Znowu zaczął mnie łaskotać w końcu nie wytrzymałam przyciągnęłam chłopak do siebie i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek .Odwzajemnił. Chłopak przestał mnie łaskotać. Gdy się oderwaliśmy od siebie spytał.
-Jesteśmy razem?
-ależ ty romantyczny.
-cały ja.-zaśmiał się.
-pierwszy raz chłopak proponuje mi chodzenie sprzątając szkołę.
-widzisz ja lubię być oryginalny.
-dobrze wiedzieć.
-więc..zaczął.
-więc zejdź ze mnie.
-ale mi tak wygodnie.
-a mi nie.-zwaliłam chłopak. Wstałam. Wzięłam wiaderko i poszłam nalać wodę gdy wróciłam Damian siedział na ławce bez koszulki. Podszedł do mnie.
-nadal nie odpowiedziałaś na moje pytanie.-wlałam płyn i spojrzałam na chłopaka.
-Ehh..znamy się 3 dni to za mało żeby być razem.- wzięłam mopa i wsadziłam do wiaderka.
-Czemu?- dopytywał chłopak.
-Za mało o tobie wiem.- wyjęłam i przejechałam po panelach.
-No ale możemy spróbować jak nie uda się zostaniemy przyjaciółmi.-chłopak szedł tyłem a ja myłam tą części , którą przeszedł.
-możemy ale nie musimy.-zatrzymał mnie.
-czemu? Ja ciebie kocham ty mnie też.-spojrzałam na chłopaka zdziwiona.
-hę? ja cię kocham?
-a nie kochasz ?
-nie tylko mi się podobasz.
-a jednak podobam ci się.-uśmiechnął się triumfalnie.
-Rusz się bo zaraz cię uszkodzę.- chłopak się zaśmiał i zrobił krok do tyłu a że za nim stało wiaderko z płynem przewrócił się i upadł na podłogę. Wybuchnęłam śmiechem.
-Czy ty specjalnie kazałaś mi się ruszyć ?-spytał wstając.
-nie no coś ty.-powiedziałam przez śmiech.
-Justyna!
-nie martw się zaraz naprawie ci fryz!
-mnie fryzura nie obchodzi będę musiał wracać do domu mokry!
-jak chcesz mogę ci pożyczyć różową bluzkę z napisem Barbie.- zaśmiałam się.
-wiesz co wole już wracać mokry.
-jak chcesz.- wzięłam mopa i kontynuowałam mycie podłogi .Czułam wzrok Damiana na sobie. Gdy umyłam całą sale bo mój pomocnik siedział na ławce i mi się przyglądał. Położyłam się na podłodze.
-Mój pomocniku mam prośbę.
-Jaką.?-wstał i podszedł bliżej.
-Zanieś mnie do domu.-zrobiłam słodkie oczka.
-Niech twój przystojniak cię zaniesie.
-ależ ty zabawny. Mój przystojniak stoi nade mną i się focha że porównałam go do mopa.
-nie focham się.
-To zaniesiesz mnie?
-Ehh..-wziął mnie na ręce.
Gdy postawił mnie przy drzwiach mojego domu szepnęłam mu do ucha ‘dziękuje’. Pożegnałam się i weszłam do domu. W domu zobaczyłam krwawiącą Renatę na podłodze w salonie. Może nie była dla mnie bliską osobą ale zrobiło mi się jej szkoda .Często się kłóciła z ojcem i dochodziło do rękoczynów najczęściej to ona była cała w siniakach .Ja się dziwie że jeszcze nie zostawiła mojego ojca. Weszłam po schodach na górę i zostawiłam krwawiącą kobietę na podłodze. Przez resztę dnia nie wychodziłam z pokoju.
*Następny dzień*
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek 7.38 .Szybko wstałam pobiegłam do łazienki. Założyłam jasne dżinsy i siwą luźną bluzkę. Przeczesałam włosy , umyłam zęby , wzięłam torbę i telefon , zbiegłam po schodach , założyłam buty wzięłam klucz i wyszłam z domu. Przed furtką stał jakiś chłopak tyłem podeszłam bliżej.
-y..cześć.-powiedziałam osoba się odkręciła to był Damian.
-Siema! Ile można na ciebie czekać!- przyłożyłam mu rękę do buzi.
-zamknij się bo mój ojciec cię usłyszy.-zabrałam rękę.
-coś się stanie jak mnie usłyszy?
-Stanie. Lepiej chodźmy już.
-spoko.-ruszyliśmy w stronę szkoły.
-nie musiałeś po mnie przychodzić.
-wiem , ale chciałem.
-Długo na mnie czekałeś?- spytałam.
-Długo ..bardzo długo.- wskazał na policzek.
-Wohoho..za co?
-za to że czekałem.
-ale ja ci nie kazałam.
-no to na dobry początek dnia.-uśmiechnął się uroczo.
-Czuje się wykorzystywana.-chłopak się zaśmiał zbliżyłam swoją twarz i pocałowałam go w policzek.
-Dobra było w policzek to teraz w usta.-zaśmiałam się.
- na to trzeba zasłużyć.
-czyli muszę cie łaskotać?- podniósł jedną brew.
-nie! Wybacz ale muszę iść do Dari.
-spoko.-wskazał na usta.
-pff..możesz pomarzyć.-pomachałam chłopakowi i pobiegłam do Dari...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz