-nie krzycz!
-co tam u ciebie? Dawno nie gadałyśmy.
-Dobrze. Bo byłaś zajęta Damianem.-zignorowałam ostatnie zdanie.
-Rozmawiałaś z Kubą?
-nie.
-no to na co czekasz. Pogadaj z nim.
-Kuba jest zajęty ma dziewczynę.
-hę? Kogo?
-Wiktorie.
-z naszej szkoły?
-Blondynka z 2a.
-aaa..no kojarzę..przykro mi.
-jakoś sobie poradzę. A jak układa ci się z Damianem?
-normalnie. Jesteśmy przyjaciółmi.
-On chce czegoś więcej a ty zgrywasz nie dostępną. Prawda?
-Dokładnie. A skąd wiedziałaś?
-Bo widzę jak na ciebie patrzy. Teraz siedzi i obserwuje cię od kąd podeszłaś.
-Domyślam się.
-A on ci się podoba?
-Tak trochę.- przyjaciółka zaśmiała się.
-Dobra nie widzę tych rumieńców .- obejrzałam się do tyłu napotkałam wzrok chłopak uśmiechnął się.
-nie trzymam cie idź bo Damian tęskni.
-pff..-poszłam w kierunku chłopaka. Poszliśmy razem do szkoły. Wracałam z Damianem ze szkoły. Rozmawialiśmy o zbliżającym się festynie. Nasza szkoła organizowała co roku pierwszy dzień wiosny. Każdy musiał coś przynieść. Postanowiliśmy że upieczemy ciasto. Damian w fartuchu na tą myśl chce mi się śmiać.
-no więc tu jest mój dom.-powiedziałam gdy staliśmy pod moim domem.
-a tu jest mój policzek.-wskazał na policzek.
-Ehh..-pocałowałam chłopaka w policzek.
-Następnym razem wracam sama masz za duże wymagania.
-Jesteś tego pewna?- oparł swoje czoło na moim.
-tak..y..nie..tak.-przerwa
-Tak myślałem. Do zobaczenia.
-Pa.-patrzyłam jak chłopak odchodzi.
Gdy zniknął za zakrętem weszłam do domu. Rozejrzałam się po salonie nikogo nie było. Weszłam do kuchni nikogo nie było zdziwiłam się. Nikt się nie kłócił było tak cicho jak nigdy. Otworzyłam lodówkę dobrze że mieszka u nas Renata (dziewczyna mojego taty) bo inaczej byśmy nie jedli. Odgrzałam wczorajszą pomidorówkę. Gdy zjadłam weszłam po schodach na górę. Kiedy przechodziłam koło pokoju ojca usłyszałam że rozmawiają. Mój ojciec prosił Renatę żeby mu wybaczyła. Pobił ją dlatego że był zazdrosny. Po cichu poszłam do pokoju żeby nie słyszeli że podsłuchiwałam. Położyłam plecak koło komody .Założyłam słuchawki. Położyłam się na łóżku i zatrąciłam się w piosence One Republic.Usłyszałam że ktoś mnie woła z dołu. Wstałam i zeszłam na dół.
-Justyna ktoś do ciebie przyszedł.-powiedziała Renata.
-hę? -podeszłam bliżej w drzwiach stał Damian. Wyszłam z domu i zamknęłam drzwi.
-Co ty tu robisz?-szepnęłam.
-Musiałem cię zobaczyć.
-no widzisz a teraz idź.
-Chodź na spacer?
-Teraz? Ty wiesz która jest godzina?
-1.24.
-To idź spać.
-Chodź bo będę tu siedzieć do póki nie pójdziesz ze mną.
-Ehh..daj mi pięć minut.
-spoko.
Weszłam do domu, założyłam buty, wzięłam telefon, klucze i wyszłam po cichu z domu bo Renata z ojcem już spali. Zobaczyłam że Damian siedzi tyłem na schodach. Postanowiłam go wystraszyć za to że mnie obudził. Podeszłam po cichu bliżej.
-Buu!-krzyknęłam mu do uch i zepchnęłam ze schodów. Zaczęłam się śmiać ale przyłożyłam sobie ręce do buzi bo wszyscy spali no może oprócz mnie i Damiana. Chłopak leżał na trawie i nie ruszał się klęknęłam przy nim.
-Damian!- szturchnęłam chłopaka. Sprawdziłam tętno nic nie poczułam.Wystraszyłam się. Zbliżyłam swoją twarz do chłopaka po policzku spłynęła mi łza i upadła na policzek Damiana. Wytarłam ją.
-Nie płacz.-wyszeptał Damian i mnie przytulił tak że leżałam na nim.
-Dupek.- wyszarpnęłam się i wstałam. Damian wstał.
-Martwiłam się że coś ci się stało a ty żarty sobie robisz!
-Nie krzycz. Przepraszam. Miło słyszeć że ci zależy na mnie.
-pff..-weszłam po schodach i chciałam pociągnąć za klamkę ale Damian złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-nie szedłem na drugą stronę miasta po to żebyś sobie teraz poszła.-wpatrywałam się w jego piwne oczy. Po chwili ciszy Damian odezwał się.
-Możemy iść?- nic nie powiedziałam tylko kiwnęłam głową. Spacerowaliśmy w ciszy. Patrzyłam się na sklepy i kawiarenki. Na zabłąkane zwierzęta kiedyś ja taka byłam ale wtedy poznałam Ole ona mi pomogła ale i mnie zmieniła zaczęły się wagary, pierwsze szlugi , narkotyki. Gdy przedawkowała byłam sama nie miałam nikogo. Kiedy poszłam do liceum poznałam Darie ona mi pomogła pokazała mi że można żyć lepiej przestałam brać . Nagle skręciliśmy w nieznaną mi drogę.
-Damian gdzie idziemy?
-Przed siebie.-zobaczyłam że przed nami jest las. Zatrzymałam się.
-Co jest? czemu stoisz?
-Tam jest las nie pójdę dalej.
-Czemu? Przecież nie jesteś sama.
-Jest ciemno i zimno.
-Czego się boisz?
-Że mnie zgwałcisz.-spojrzałam na buty.
-Justyna spójrz na mnie.-podniósł mój podbródek.
-Jesteś dla mnie zbyt ważna żebym ci zrobił krzywdę. Jak nie chcesz możemy wrócić.-nie wiedziałam co zrobić ufam Damianowi ale znam go krótko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz